Pamiętasz?

Pamiętasz?
Pamiętasz te wspólne chwile na molo?
Te splecione dłonie,
Wspólne marzenia, pragnienia, wspomnienia...


Ty jednak tego nie chciałeś,
Nie tego pragnąłeś!
Chciałeś balu,
Wiecznego życia ulicy,
Zapomniałeś,
Po co,
Dla kogo i czemu żyjesz!


Pamiętasz?
Pamiętasz jeszcze mnie?
Czy gdzieś na dole twojej podświadomości kryje się jeszcze...
Dobro?
Ucieknijmy razem!
Damy radę!
Razem!
Tu,
Ja, ty,
Wieczność.
Pamiętaj, pamiętaj,
Że nie żyjesz tylko by umrzeć,
Żyjesz, by dawać dobro...
Na zawsze....

Piotr, Aneta, Emilia

Straszna historia, uważaj...
aby nie była o tobie.


Wieczne potępienie
*Moja ukochana nie żyje*
Okrutna zaczyna się historia.
Historia Piotra,
Który w wypadku stracił najukochańszą osobę,
Swoją Anetę.
Tłukł się po ulicy,
Popadł w obłęd,
Wszędzie szukał swojej Anety...
Jednak ona nie żyła,
Nie było już jej na ziemi.

Piotr został sam...
Do czasu.
Do czasu aż zjawiła się w jego życiu ona.
Emilia.
Piękna jak blask jeziora,
Jednak Aneta była piękniejsza,
Jak blask pereł,
Pokochała tego straconego człowieka
Jak najdroższy diament.
Zadbała o jego zdrowie,
Dom...
Wszystko.
Dzielnie znosiła nawoływania przez sen Piotra Anety.

Mijały dnie,
Piotr wrócił do żywych ciałem,
Jednak jego dusza była z Anetą.
Prosił, błagał Emilię,
Aby dała mu spokój,
Znalazła kogoś innego,
Nie chciał,
Aby zmarnowała sobie życia,
Tak jak on przez miłość.
Tęsknota niszczyła jego świat,
Nie chciał aby to samo spotkało tą kruchą kobietę.

Piotr chciał być teraz, natychmiast z Anetą.
Emili nie było,
Był sam,
Nie miał kto mu pomóc,
Kazać tego nie robić...
Jednak gdy Emilia wróciła...
Było już za późno.
Odebrał sobie życie,
Wykrwawiając się w wannie.
Ostatni list brzmiał
"Przepraszam,
Wracam do mojej Anielicy,
Co czeka u wrót Pana"

Alicja

*dla Alicji, 
znienawidzony wróg,
Devon*
Rozłąka
Losie okrutny,
Dzielący przyjaciół,
Pogrążający marzenia,
Oszukujący samego siebie,
Poszukujący wroga w każdym przechodniu,
To ty.
Tak, tak, właśnie ty,
Alicjo,
Wrogu z łąki, z Króliczej Nory,
Wiecznie strapiona duszo,
Nie zrobisz mi nic! 
Grozisz mi kłamstwem,
Zaklinasz listem.
Ja odpowiadam wierszem,
Jednak teraz, teraz już bez spokoju!
Na co ci te pakty, umowy,
Które nie mają ważności?
Co to nazwisko nabazgrane?
Każdy tak może!
Nie chcesz przepraszać?
Proszę bardzo!
Za nic ci nie każę,
O nic nie proszę,
To ty jednak mordkę swoją wyjesz w niebiosa!
Jakbyś pani świata,
Jakbyś cud,
A nie taka jak wszyscy.
Może i ja mam świra,
Może i wiecznie się obrażam,
Bo mam dość!
Przyjaciel umiał by pocieszyć,
Podać pomocną dłoń,
A nie napluć i kopnąć leżącego.
Żegnaj, 
Do widzenia,
Dziękuje za rozrywkę!
Hahaha!

Evil Angel

Dwa oblicza,
 Jedno życie
Życie jest jak miecz,
Który przecina linie marzeń i pragnień,
Jak sztylet 
Który do gardła przyłożony odrywa od zadumy,
Spokoju, radości...
Zmuszając do posłuszeństwa okrutnym siłom.
Czasem życie jednak jest pomocną dłonią,
Którą podaje dawny przyjaciel.
Niegdyś było darem,
Teraz jest przekleństwem.
Przekleństwem,
Utrapieniem,
Strapieniem anioła...
Anioła o diabelskich skrzydłach.
Prowadzę walkę wewnątrz siebie,
Zawładnięta mocą diabelskich sił,
Uciekam przed przeznaczeniem,
Walczę pod jedną twarzą,
Maską narzuconą przez los.
Nie mogę się wybić,
Potrzebuje pomocy!
Ktoś podciął moje skrzydła,
Ukradł aureolę,
Zabrał niewinność,
Oblał zimną wodą z lodem.
Nagle resztki piór odrosły w czerwień i czerń,
Pojawiły się rogi,
Znikną radosny, szczery uśmiech,
Zmieniony grymasem złości,
Okrucieństwa i cierpienia.
Walczę z moją mroczną stroną,
Umieram wraz z dobrem...
Czarne moce zawładną ciałem,
Niebo znajdzie i uratuje duszę...


[for Caroline]

Nie chcę

Nie chcę dłużej tak żyć!
Nie chcę więcej kłótni,
Nie chcę więcej kłopotów,
Nie chcę więcej wojen!
Nie chcę więcej przelanej krwi,
Nie chcę więcej nie dotrzymanych obietnic,
Nie chcę więcej niesprawiedliwej miłości!
Nie! Nie! Nie!
Nie chcę tak żyć!
Nie chcę więcej bezsensownej śmierci,
Nie chcę więcej przeraźliwego krzyku,
Nie chcę więcej słonych łez!
Nie! Nie! Nie!
Nie chcę dłużej tak żyć!
Nie chcę już więcej pożegnań,
Nie chcę już więcej trosk,
Nie chcę już więcej samotności!
Nie! Nie! Nie!
Nigdy więcej takiego życia!
Nie chcę więcej ucieczek,
Nie chcę więcej niesprawiedliwości,
Nie chcę więcej cierpienia!
Nie! Nie! Nie!
Nie chcę tak żyć!
Nie chcę takiego życia!
Nigdy więcej takiego życia!
Nadszedł czas!
Czas na zmianę!
Ucieknę tam, gdzie mnie nikt nie znajdzie,
Nikt mnie nie skrzywdzi!
Tam gdzie jest sprawiedliwość,
Miłość jest wieczna, 
Nie ma łez, samotności, cierpienia!
Nie znane jest tam kłamstwo,
Okrucieństwo i wojna!

Warszawa, Kraków


Warszawa
Syrena broni dzielenie warszawskich ulic,
Podnosząc szable nad wrogiem,
Otacza tarczą warszawskie  Stare Miasto i Nowy Świat.
Tam, gdzie Wisła przecina,
Tam, gdzie bazyliszka wzrok straszył,
Tam, gdzie kacza księżniczka czeka,
Tam, gdzie jelonek złoto rogi biega,
Tam, gdzie kamienny niedźwiedzi książę czeka na ukochaną, 
Tam wszędzie syrenia jest opieka.
Warszawa,
Syrenie Miasto,
Czy latem grzane, 
Czy zimą zmarznięte,
Piękno ukazuje na kroku każdym,
Nasza polska stolica.


Kraków
Smok groźbą straszył pod krakowskim Wawelem,
Dopóki go mądry szewczyk nie oszukał.
Na księżycu Twardowski tęskni do Krakowa,
Na rynku czekają zaklęci rycerze na księcia.
Na Uniwersytet Jagielloński pędzą studenci,
Po Rynku Głównym,
Sukiennicach i Wawelu snują się turyści,
Podziwiając piękno tego malowniczego miasta.
Nad Wisłą siedzę ja
I podziwiam odwagę i patriotyzm
Wandy, co nie chciała Niemca...

Monster

Kolejny imienny wiersz, wiadomo, z dedykacją. Bohaterzy są prawdziwi( no prawie ), podobnie wydarzenia. Przepraszam za określenia. które mogą kogoś urazić. ( z dedykacją dla Lucy)


Przeszłość
Uciekaj, uciekaj anielico!
Nie zostawaj na Ziemi!
Obudź się! Obudź się!
Zdejmij maskę zauroczenia,
Uratuj się!
Nie daj się złapać!
Pozostań wolną i dzielną!

Oczywiście,
Że wszystko na przekór. 




Poznała cholerę w pewnym barze...
Przez chmarę dymu ledwie widziała jego twarz,
Którą i tak przysłaniał kilku dniowy zarost.
Oczy miał przekrwione od alkoholu i dymu,
Włosy zlepione od potu i brudu.
Wyglądał nie jak ktoś warty anioła,
Tylko jakby sypiał w tym barze i nie znał swojego imienia. 


Wciągnęła się w towarzystwo i...
Straciliśmy ją. 
Straciła delikatność i skrzydła,
Zastąpione dzikością i butelką wódki. 


Stała się próżna,cyniczna, małostkowa...
Zaczęła łamać własne zasady,
Nie potrafiła słuchać innych,
Oprócz oczywiście swojej cholery.
Osądzała bez litości,
Bezdusznie. 
Nie pamiętała, 
Że należy się wynurzyć,
Zaczerpnąć powietrza,
Uciec...


Pusto...
Cisza...
Dziwne odczucie...
Czy to lina...?
Nie wiem...
Tak! To lina! Ale czemu jestem związana?
I..
Nagłe szarpnięcie,
Wreszcie poczucie oddechu!

Powrót

Przepraszam za utrudnienia związane z urlopem. Miałam wiele roboty i nie mogłam publikować i zostałam zmuszona do zablokowania bloga, za co przepraszam. 


Czar uciekających chwil...
Jest w życiu wiele wspaniałych, ukochanych chwil.
Tylko one uciekają,
Znikają,
Lecz zostawiają magię,
Zaklęty czar,
Który daje mi energie i siłę do przebicia się
Przez czarną granice,
Szary mur,
Dzielący dzisiejszych ludzi na ulicy...