Nasza Róża

Przekwitła róża
Teraz nie krwawi już serce, dusza, oczy czy zgoła inna część.
Teraz krwawią tylko moje palce, gdy kolce wbiły się w nie,
Rozszarpując ciało niczym kły wilka ciemności, wilka kłamstwa.
Zrywam teraz naszą róże, dawno przekwitłą,
Pełną kolców.
Łamię ją w dłoniach, niszczę - a krwi jest coraz więcej.
W końcu trafia w otchłań, w swoje miejsce,
Tam, gdzie powinna trafić już dawno temu.

Chciałam to zakończyć, zerwać różę już wcześniej,
Jednak nie byłam w stanie znieść bólu, jaki sprawiają kolce, gdy wbijają się w palce,
Dlatego róża, mimo że przekwitła, rosła dalej w ogrodzie mojego życia.

Teraz krwawią tylko palce, nie serce, już dawno skamieniałe od kłamstwa,
Obojętne na wszystko.
Nie mam już jedwabiu, który zatamuje krew,
Mimo to jest dobrze, nie potrzebuje go.
Krew kapie na ziemię, tworząc krzyż na koniec tego wszystkiego.

Nic nie przetrwa, gdy będzie budowane na kłamstwie.
Nic nie wytrzyma bez braku wzajemnego zaufania.

Nasza róża kiedyś była piękna, dumna, nie miała ani jednego kolca,
Jednak jej ziemię, jej podstawę stanowiła nienawiść,
A nasze łzy wylane za kłamstwa były jej wodą.
Rosła nasza róża, pełnia cierni, wyhodowana na kłamstwie i nienawiści.

Taka była róża naszej przyjaźni. Teraz tylko moje palce krwawią.