Przepraszam...

Kłótnia
Kłótnia między nami wybuchła,
Żadna spokoju nie dała,
Ale o błachostkę sprzeczałyśmy się.
Teraz, w słowach tych,
Chcę przeprosić za przykre słowa,
Za niezgodę, która między nami powstałą,
Za winą moją.
Głupia byłam i jestem,
Ale łzy spływają przeze te słowa,
Wypowiedziane w gwarze niezgody.
Przepraszam Cię najdroższa za mój brak opanowania,
Spokoju i zimnej krwi.
Każdy jest inny i ja,
Mimo mego skandalicznego zachowania,
Proszę o odpuszczenie kłótni w sercu...
I duszy...
 Morał jest taki: Gdy stoisz przy swoim, nie zobaczysz tego, co możesz, jeżeli odsłonisz oczy. Ja pragnę rozpogody, jednak mur twardy stawiasz, któregoż sposób nie ominąć, a za wysoki by przejść. Dobrze, niechaj będzie wola twoja, niech ja odejdę z resztkami honoru i duszy, w cień zapomnienia, ale przestań burzyć kurz między nami. Nie spodoba się wszystkim co czynię, ale wiem, że tak czynić muszę, aby opuścić miecze, które do gardzieli sobie przykładałyśmy. Aby łuki spadły na kurz preriowy, abyśmy się rozeszły, nawet na dwa krańca świata, w pokoju.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz