Drewniany tulipan...

Drewniany tulipan
Dziewczę nie sprawiedliwie zakochało się.
W harcerzu, co do wojska garną się.
Ona pragnęła pocałunku,
A ten karabinu chciał.
Miłość bała się wyjawić,
Więc tylko przyglądała się jak na rumaku pędzi.
Chłopak, mężny i rosły, do wojska już miał iść.
Już żegnał matkę,
Już plecak na plecy wkładał,
Gdy nagle przypomniał sobie
O miłości z dziecinnych lat.
W pannie zdrowej się zakochał,
Lecz miłości bał się wyjawić,
Więc tylko patrzył jak spaceruje polną drogą,
Strugając z drewna tulipan.
Już pomalował łodygę i liście,
Już kwiat na czerwono pomalował,
Ale nagle dziewczę zniknęło z serca,
A jej miejsce zajęły szeregi wojskowe.
Pobiegł do małego pokoiku na strychu,
Porwał prawie gotowy kwiat
I poszedł do dziewczęcia, co nad rzeką płakało.
“Czemuż płaczesz, o pani?”
Pyta,
A ona na to:
“Mój ukochany harcerzyk do wojska idzie,
A ja zostałam sama bez najmniejszej pamiątki od niego.
Nie zdążyłam mu życzyć szczęścia i podarować mu
Tego rzeźbionego serduszka, co na łańcuszku wisi”.
Chłopakowi smutno na duszy się zrobiło i prosi:
“O pięknolico wstań, ale oczu nie otwieraj”.
Dziewczyna z lekkim zdziwieniem wstała z kamienia
I odwróciła się w stronę harcerza.
Ten z drewnianym tulipanem w ręku
Pocałował jej usta czerwone.
A ona otworzywszy oczy spojrzała na niego,
Na serduszko, co w dłoni miała,
Na tulipan
I ze szlochem przypadła do piersi ukochanego.
“O mój aniele, 
Nie opuszczaj mnie.
Wojsko poczeka”
Szlochała.
Ten ze łzami w oczach mówi
“Nie poczeka,
Chce młodych jak ja,
A starców nie weźmie w swe ramiona.
Przyjmij o pani ten tulipan jako dowód,
Że tęsknię,
Że pamiętam,
Że kocham.”
Dziewczę z jeszcze większym płaczem 
Przyjmuje tulipan
I rzecze:,
“Tulipan drewniany będzie mi pomocą,
Opieką i miłością twą.
A ty mój ukochany przyjmij to małe serduszko
Jako dowód mej pamięci,
Tęsknoty,
Miłości.
I proszę cię, 
Wróć, gdy ci dadzą.”
Zapięła łańcuszek mu na szyi
I puściła jego ręce.
Rozeszli się w płaczu…

Drewniany Tulipan
“Niech mnie woda pochłonie…”
Dziewczę nie otrzymywało znaku od harcerza.
“Czyż mnie nie chcę?”
Pytała się siebie ciągle.
Łzami zalewała podłogę.
Nie wiedziała,
Że wkrótce zobaczy swojego ukochanego,
Ale innego niż by chciała…
Do niej wieść sama pierwsza zawędrowała.
Przywieźli go na pięknych koniach,
Już w ramionach śmierci.
Dziewczę jak zawsze nad rzeką siedziało,
Ale gdy usłyszało, 
Że coś się stało,
Prędko wybiegła na drogę
I to wtedy po raz ostatni go zobaczyła.
Z raną od postrzału w piersi.
Z krzykiem:
“Nie, to nie może być on!”
Podbiegła do umierającego harcerza.
Ten resztkami sił powiedział:
“Śmierć zabiera ciało,
Ale moja dusza będzie zawsze z tobą.
Nie zapominaj, zawsze jestem w drewnianym tulipanie”.
Słowa ledwo dosłyszalne dochodziły z gardła. 
Klatka ledwo się poruszała,
Jakby próbowała uciec śmierci,
Chociaż było to nie możliwe.
Dziewczyna pocałowało go 
I zapytała:
“Jak masz na imię?”
“Arsel, harcerz, który zginą za miłość.
A ty ma pani?”
Pytał,
Gdy ulatywało z niego życie.
“Nevrona, dziewczyna, która zginęła za miłość”
Śmierć zabrała, Arsela zaraz po słowach dziewczyny.
Ta z wielkim płaczem 
Stanęła przy rzece i rzekła:
“O Śmierci, co zabrałaś mego ukochanego Arsela,
Zabierz i mnie,
Gdyż bez miłości życie nie ma sensu!
Niech mnie woda pochłonie,
I da do mego Arsela!
Ja, Nevrona, ginę za prawdziwą miłość!”
Krzyknęła 
I skoczyła z wysokiego klifu do wody…
Tu się kończy historia o miłości
Bez imion,
Pełna śmierci i strachu.
Arsel i Nevrona zginęli za najcenniejszy klejnot
Prawdziwą Miłość.
Nevrona nie widziała życia bez Arsela, 
Więc chcąc być z ukochanym
Odebrała sobie życie.
Takiej miłości brakuje w dzisiejszych czasach.
Miłości wartej śmierci.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz