Ulica

Ulica

Spaceruję ulicami,
Gdzie niegdyś nie było nic.
Dzień, dwa tylko pusta ulica. 
Nie było tam nic. 


Kiedyś jednak tu,
W tym miejscu,
Krew wylewali Polacy dzielni.
Za naród,
Za ojczyznę.


Miejsce ciche,
Zapomniane. 
Opuszczone.
Niby to ziemia tylko zwykła,
Jednak krwią przesiąknięta,
Ziemia ojczysta.


U krańca jej stoi jeden przetrwały dom 
Z czasów,
Gdy Hitler nękał Polskę.
Jedyny świadek historii.
Podchodzę,
Nikogo nie ma ani tu,
Ani w środku.
Ogród zarośnięty,
Ale okna całe,
Żaden chuligan nie ważył się
Pomnika historii chociażby tknąć.


Patrzę, 
Wśród wysokich traw coś leży.
Podchodzę bliżej,
A tam mała rama
Z kartką w środku. 
Na kartce napisane było
"Ku Czci Zmarłym Wojownikom".


Serce zamarło,
Tysiąc myśli,
A najważniejsza jedna.
Ty.
Ty który mnie opuściłeś.


Lecz...
Teraz już nie żyłeś.
Odszedłeś,
Opuściłeś,
Zostawiłeś.


Teraz i Ty należałeś do grona tych,
Którzy nie żyją.
Bezimiennych wojowników,
Smutnej elity.
Zakurzonej,
Opustoszałej,
Ale pełnej,
Grupy. 


Ulica.
Bez imienia.
Skrywająca smutny los,
Nieznanych zmarłych
Wojowników...


W tym i Ty...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz