All My Love For You

Chłopcze moich snów
Chłopcze moich snów,
Ty cudowna istoto z marzeń,
Czemu nie zejdziesz na ziemię,
Nie znajdziesz mnie i przytulisz?
Czemu nie przyjedziesz na białym rumaku jak w bajce?
Bo życie to nie bajka,
Bo życie to nie sen
I często nie ma miejsca na miłość...




Szkolny Korytarz
Pierwszy Epizod Miłości (z dedykacją dla J.B. i Mysia)
Wśród ksiąg i wypracowań,
Często nie trudno o zakochanie,
Ale trudno o spotkanie.
Tak samo w tej historii będzie.
Ona,widzi go codziennie,
Spogląda w jego szare oczy,
On w jej równie szare.
Jednak obydwoje boją się pierwszego kroku.
Tylko posyłane ciche spojrzenia,
Te małe ogniki w oczach,
Gdy się widzą na szkolnym korytarzu.
Mija jesień,
Zima i się kończy,
A ich usta milczą,
Ale serca aż krzyczą,
Tak chcą do siebie.
Wiosna
Może ona pomoże sercom się spotkać?


Cicho, pomału dziewczyna postawiała kroki
Na linowym, 
Słabym moście miłości,
Który jak się przejdzie otrzyma się nagrodę
Serce ukochanej osoby.
Jednak most jest długi i się chwieje.
On stał i patrzył na nią,
W jej szare, piękne oczy.
Ona ze strachem szła w jego stronę,
A ten stał jak sparaliżowany.
Patrzyła w jego szare oczy,
W których widziała ogień zaskoczenia,
Ale i szczęścia...
Szczęścia, 
Że to ona,
Nie on,
Wykonała pierwszy krok.
Stanęła na łokieć od niego.
Jego i jej serce stało sie jednością.
Dusze znalazły swoje zgubione dawno drugie połówki.
Nikt nie wypowiedział słowa,
Ale wiedzieli,
Że to przeznaczenie.
Przyszło im do głowy,
Że znają drugą osobę,
Nie tylko ze snów.
Przypomnieli sobie dzieciństwo
I spólne chwile nad morzem...
Tak,
To Anioł Przeznaczenia zszedł na ziemię
I przyprowadził ich do siebie.


Jednak los jest okrutny i niesprawiedliwy.
Młodzieniec nie pojawiał się na szkolnym korytarzu od tygodni,
Targany chorobą.
Dziewczyna popadała w rozpacz,
Bojąc się o ukochanego.
Myślała o nim ciągle
I w snach pojawiał się.
Szukała i pytała,
Ale nikt nie chciał powiedzieć,
Gdzie jest jej ukochany.
Koniec roku zbliżał się nie powstrzymanie,
A chłopca ze snów nie było dalej.
Ostatniego dnia straciła nadzieję na zobaczenie ukochanego.


Bóg jednak zna wartość prawdziwej miłości
I chcąc dać nadzieję dziewczęciu przysłał chłopca dnia ostatniego.
Na początku tylko szybkie spojrzenia na korytarzu,
Ale młodzieniec nie chciał dłużej cierpieć.
Cicho,
Niczym cień zbliżył się do dziewczyny.
Zauważył na jej twarzy łzy tęsknoty
I ze łzami przytulił ją mocno do siebie.
Dziewczyna nie wierzyła,
Że takie szczęście spotkało ją po tym,
Jak los odebrał jej nadzieję.
Ani ona, 
Ani on,
Nie chcieli aby ta wspaniała chwila skończyła się.
Spojrzeli sobie w oczy
I po raz kolejny,
Zrozumieli,
Że są sobie przeznaczeni...
/ciąg dalszy nastąpi.../

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz