Z pozdrowieniami dla Arystkoratycznych Wampirków

Arystokratyczny Wampir
Stąpałam cicho i powoli,
Bo rana okrutnie pali mnie.
Las przemierzam mi znany,
Ale tylko w snach spotykany.
Wołam cicho pomocy,
Bo już brak mi sił.
Czułam czyjąś obecność,
Ale brak pomocy doskwierał coraz bardziej.
Coraz ciężej i ciężej mi iść,
Konia nie mam,
A ciężar oręża przytacza.
Proszę,
Proszę,
Kimkolwiek jesteś pomóż,
Pomóż konającej.
Głos mi się łamał,
Mgła zachodziła na oczy.
Widziałam tylko kontury bladej,
Bladej twarzy.
Nie mając już sił padłam na ziemię bez sił.
Uslyszałam tylko kroki.
Kroki,
Które oddaliły się ode mnie.
Potem nie było już nic...
/ciąg dalszy nastąpi/

1 komentarz:

  1. Jeżeli niniejszy wiersz urazi dumę Edwarda, to niech się zastanowi z kim ma do czynienia. Cholerna arystokrata! :D

    OdpowiedzUsuń