Monster

Kolejny imienny wiersz, wiadomo, z dedykacją. Bohaterzy są prawdziwi( no prawie ), podobnie wydarzenia. Przepraszam za określenia. które mogą kogoś urazić. ( z dedykacją dla Lucy)


Przeszłość
Uciekaj, uciekaj anielico!
Nie zostawaj na Ziemi!
Obudź się! Obudź się!
Zdejmij maskę zauroczenia,
Uratuj się!
Nie daj się złapać!
Pozostań wolną i dzielną!

Oczywiście,
Że wszystko na przekór. 




Poznała cholerę w pewnym barze...
Przez chmarę dymu ledwie widziała jego twarz,
Którą i tak przysłaniał kilku dniowy zarost.
Oczy miał przekrwione od alkoholu i dymu,
Włosy zlepione od potu i brudu.
Wyglądał nie jak ktoś warty anioła,
Tylko jakby sypiał w tym barze i nie znał swojego imienia. 


Wciągnęła się w towarzystwo i...
Straciliśmy ją. 
Straciła delikatność i skrzydła,
Zastąpione dzikością i butelką wódki. 


Stała się próżna,cyniczna, małostkowa...
Zaczęła łamać własne zasady,
Nie potrafiła słuchać innych,
Oprócz oczywiście swojej cholery.
Osądzała bez litości,
Bezdusznie. 
Nie pamiętała, 
Że należy się wynurzyć,
Zaczerpnąć powietrza,
Uciec...


Pusto...
Cisza...
Dziwne odczucie...
Czy to lina...?
Nie wiem...
Tak! To lina! Ale czemu jestem związana?
I..
Nagłe szarpnięcie,
Wreszcie poczucie oddechu!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz